piątek, 11 listopada 2011

♥ OO4.

Jak zwykle się spóźnia - pomyślałam, siedząc na ławce w parku. Czekałam tak ponad godzinę. Czułam, że coś się mogło stać, przecież to nie realne żeby zapomniał o spotkaniu. Poszłam do jego domu, otworzyła jego mama. Nie była w stanie powiedzieć nawet słowa, łzy spływały jej po policzkach jedna za drugą. Zaprosiła mnie do środka. Usiadłam na fotelu w salonie. Kobieta podała mi kopertę. A na niej ' Dla E. <3 ' Zdezorientowana otworzyłam ją. ' Wolę napisać to wcześniej, niż żeby było za późno. Kiedyś z pewnością będzie ten dzień. Ciałem nie będę mógł być przy Tobie, ale pamiętaj, że nigdy nie zapomnę. Będę Twoim Aniołem Stróżem, nie pozwolę żeby Ci się coś stało. Kocham Cię Skarbie. Twój na zawsze - K. ' Wtedy dotarło do mnie, że już go nie ma. Ale dlaczego? Jak to mogło się stać? - Jak to? - zapytałam krztusząc się łzami. Wpatrywałam się przed siebie, w pustą przestrzeń. Już nic dla mnie nie istniało. - K. miał raka, lekarze doszli do tego, gdy było już za późno żeby cokolwiek zrobić. - jedyne słowa które usłyszałam.

2 komentarze:

  1. Mogę powiedzieć jedno-zajebiste ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, a mi się to wydaje jakieś takie beznadziejne ; d ale dzięki ; *

    OdpowiedzUsuń